poniedziałek, 15 czerwca 2015

1.

-No, Paaaani Maugosiu... - rzekła pewna poważana osoba, a mnie prawie krew nagła zalała. No żesz kurwa mać, myślę sobie. Brzydko bardzo, ale z doświadczenia wiem, że gdy ktoś się do mnie w taki sposób zwraca, to nic ładnego nie wróży. Tym razem, niestety, znowu miałam rację. Po raz kolejny intuicja moja mnie nie zawiodła. 

W obliczu wyzwania, w obliczy spraw nagłych i nieuchronnie nadchodzących, Pani Małgosia, czyli ja we własnej osobie, poprawiła kok swój niedbały, usadowiła swą niefiligranową dupencję na minimalistycznej sofie. Z dzieckiem numer dwa, przyczepionym do piersi, rozpoczęła długi i wymagający proces, zwany myśleniem.

2 komentarze:

  1. no moje imię jak mi się wydawało nie za bardzo się odmienia, ale jak słyszę NATALIU to padam ze śmiechu ;-)

    OdpowiedzUsuń