poniedziałek, 30 maja 2016

Dziś jest jednym z tych dni, które mogłyby się skończyć tuż przed świtem. Moja czaszka przepełniona jest zamętem. Wmawiam sobie, że jestem niewystarczająco: dobra, cierpliwa, dokładna. Złorzeczę i złomatkuję. Gonię pozytywy a one są coraz szybsze, chowają się i nie pozwalają nawet na niegroźną konfrontację. 

Mogłabym lepiej. Mogłabym...

I chociaż w głębi duszy czuję, że daję z siebie wszystko, prześladuje mnie upierdliwa irytacja. Nie jestem idealną Panią Domu z książek o latach sześćdziesiątych, lecz tak jak one popadnę w głęboką depresję. Z szerokim uśmiechem na twarzy i czarną dziurą wnętrza pomiędzy uszami.

środa, 25 maja 2016

Nie ma mowy o porannym półmroku. Ukołysana przez delikatny oddech maleńkiej istoty, wsłuchuję się w śpiew ptaków. Śpiew - nie upierdliwe gruchanie i piski, które często uprzykrzają nam poranki. Jest ciepło, pachnie latem. Pani Zosia cierpliwie zamiata chodnik z wszędobylskiego piachu i świeżo skoszonej trawy. Tak bardzo lubię tę porę roku, tak bardzo czuję się bezpiecznie. Tak mi błogo.

Coś sprawia,  że nie mogę spać. Może to upierdliwa ósemka, odzywająca się raz po raz? Od kilku miesięcy chętna by się narodzić i trochę poprzeszkadzać mi w życiu. Może to myśli, tak gęste, że prawie brak im miejsca w mojej ograniczonej głowie? Tłamszą siebie na wzajem, tak spójne, tak sprzeczne. Puzzle z przynajmniej jednym brakującym elementem.

poniedziałek, 23 maja 2016

Nie mam czasu. Dziwne prawda? Przecież "nie pracuję" więc "nic nie robię", władam tajemnymi mocami, które odwalają za mnie brudną robotę. 

Zdałam egzamin na prawko, miesiąc temu prawie. Mam to za sobą, czego świadomość przynosi ulgę. W tym temacie w sumie to wszystko, bo mam mrówki w gaciach siedząc na miejscu kierowcy. Panika. 
A co jak mi jakiś cymbał wyskoczy?! Jak mi zgaśnie, jak nie wyhamuję?!  Jak nie wyceluję na parkingu?!
Bez komentarza...

Bezskutecznie usiłuję się wylaszczyć przed wakacjami. Masakra totalna. Dwadzieścia siedem stopni na plusie nie wytopi tego czego nie chcę mieć w posiadaniu. Ćwiczę, sapię, piję herbatki ziołowe. Dupa jak była tak jest. Dosłownie.  Kim strzeż się - masz konkurencję!  Moi drodzy, cudów nie ma. Jak się kocha szarlotki, biszkopty ze śmietaną, super słodką kawę z mlekiem i czekoladę, to jest się z góry skazanym na porażkę. W akcie desperacji i totalnej rozpaczy, wcisnęłam moje nowe bikini na dno szuflady. Może o nim zapomnę ( i wybiegnę topless na plażę).