wtorek, 19 kwietnia 2016

Podczas gdy większość znajomych mi Mam wraca do pracy, ja wracam do "domu". Zrezygnowałam. Była to jedna z trudniejszych decyzji w moim życiu, natomiast rachunek był prosty i jasny jak słońce. Wracam do dzieci, po dziewięciu miesiącach.

Chciałabym rzec, że przez ten czas radziłam sobie świetnie. Otóż nie. Nie radziłam sobie. Wracałam zmęczona, sfrustrowana prosto w potok wytęsknionych słów, urwanych sylab, wyciągniętych małych rączek.  Za wcześnie podjęłam pracę, klasyczny falstart.

Nie muszę więc martwić się "co ze żłobkiem"?! Nie ukrywam, że odczułam ogromną ulgę. 

Za rok Alicja pójdzie do przedszkola. Wtedy zacznę jeszcze raz. Spokojniejsza.