czwartek, 13 sierpnia 2015

19.

Są takie momenty. Gdy cisza brzmi spokojnym oddechem dziecka, uderzeniem skrzydeł ćmy, pustką szkła. Jestem ze sobą, tu i teraz. Czuję się dobrze. Jest dobrze. I trwa. Prowadzę dialog ze sobą, we własnej głowie, która ma okazję lewitować bezkarnie. Bez obawy, że zostanie przyłapana przez ciekawskiego siedmiolatka. 

Takie momenty mają barwę granatu, winnego bordo, głębokiej czerni. Zapatrzona w gwiazdy, w ten boski bezkres, jestem lekka. Czuję, że wszystko już mam.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

18.

Gdy ucichnie ostatni niespokojny oddech, zacznę marzyć od nowa. Kim jestem? Tracę wiarę w siebie, paradoksalnie czując się silna. Nie wiem gdzie jestem i co właściwie tutaj robię. Dlaczego nie mogę iść na przód? Coś mnie tu trzyma, jakiś magnes, którego jeszcze nie potrafię dostrzec. Być może zlekceważyłam jego potęgę, a skutki tego będą dla mnie porażką. 


Ogarnąć siebie...

Do tej pory nie wiem, jakim cudem mi się udało. Ile sił trzeba w sobie mieć, ile musiałam ich mieć! Czuję się, jakbym dokonała niemożliwego. Z niedowierzaniem zlustrowałam dwa worki zacnych rozmiarów, przepełnione za małymi już ubrankami mojej Alicji. Maleńkiej... Czas biegnie zbyt szybko. Daję z siebie wszystko ale nie jestem w stanie Go dogonić. Przykre to, nieosiągalne.

Staram się uwolnić moją głowę od myśli zbyt absorbujących. Znów jestem na przegranej pozycji. Problemy nie znikną, niestety. Mogę je jedynie rozwiązać i jestem na dobrej drodze ku temu. Emocje jednak mną rządzą, sterują. Nie mogę czuć się wolna.