czwartek, 16 lipca 2015

Znalazłam...

...czas na czytanie. W końcu. Strasznie mi tego brakowało. Całe szczęście, że moje książki mi wybaczyły i ładnie ustawiły się w kolejce. 

Kondycja emocjonalna dzisiaj całkiem nie najgorsza, pomimo rozmowy z moim ojcem, który jest niereformowalny. Ciężko mi to przyznać ale z pewnością jest najbardziej toksyczną osobą, jaką znam. Bardzo to przykre i cholernie mi z tym trudno. Żal patrzeć jak coraz bardziej zagrzebuje się w swojej skorupie, staje się odludkiem. Unika nas, ucieka przed swoją rodziną, przed problemami i przed samym sobą. Wydaje mi się, że nawet nie czuje się odpowiedzialny za stan obecny. 

Nie jestem w stanie jeść. Nawet wtedy, gdy żołądek przytula mi się do kręgosłupa. Próbuję walczyć ze stresem, niestety nie osiągnęłam jeszcze odpowiedniego poziomu i jestem na przegranej pozycji. Odrzucam nawet słodycze (o zgrozo!). Z jednej strony bardziej mnie to cieszy niż martwi. Mój brzuch wcale się nie obrazi, jeśli będzie go mniej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz