piątek, 10 lipca 2015

Brak mi...

...motywacji. Przestałam ćwiczyć, zaczęłam słodzić i jeść ciastka. W czekoladzie. Często popadam w zadumę, popłakuję po cichu. Co chwilę na światło dziennie wychodzą kolejne długi mojego ojca. Modlę się, bym nic więcej nie musiała już spłacać. Chciałabym wcisnąć mu do gardła każdą łyżkę bigosu, który nam zgotował. Chciałabym zrzucić z siebie odpowiedzialność za Jego głupotę. Boleśnie doświadczam, czym kończy się brak myślenia. Narasta we mnie złość, czasem frustracja.

Przestałam dziwić się Mamie, że podjęła decyzję o rozwodzie. Po dwudziestu siedmiu latach. Zrozumiałam, będąc już sama  żoną i matką, iż to w co wierzyłam było fikcją. Idealna rodzina, na pokaz. Złota klatka, która zaczęła pękać, obnażając kolejne poziomy samotności. Lata upokorzeń, uzależnienia, bezwzględnego oddania - bo tego od Niej oczekiwano. Na deser długi ogromnych rozmiarów.

Wydawało mi się, że zaczynam od zera. Życie na własny rachunek. Teraz okazuje się, że do tego zera jest daleka droga.

4 komentarze:

  1. a czy to Ty musisz spłacać ??? bo jeśli żyje, to chyba jako dziecko nie masz obowiązku spłat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety mając osiemnaście lat i dochody, za to za grosz pojęcia a zapewniona przez mojego ojca, że nie będzie to miało skutków w pzyszłości dla mnie, podżyrowałam mu kredyt. Kretynka.

      Usuń
  2. Właśnie tez sie nad tym zastanawiam, to tak według prawa jest, ze dzieci spłacają długi rodziców? Hm ... to chyba wtedy i ja powinnam zacząć sie bać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można ufać nikomu, nawet własnym rodzicom...;/

      Usuń