Na kolacje będą tosty. I ból głowy.
Czarne chmury. Nie mogę ich przegonić pomimo wszędobylskiej cukrowej waty. Moja ludzka, fizyczna powłoka błaga mnie o drzemkę, która jest w chwili obecnej na szczycie listy marzeń. Na szczycie tak niskim lecz nadal nieosiągalnym...
Ratuje mnie słodycz jabłka. Piękna, polska Złota Jesień.
Hmmm.... chcę Twoje okno, bo u mnie ni chu chu Złotej Jesieni... ;)
OdpowiedzUsuńU mnie chlapa, szarość, deszcz i nic tylko koc i herbata z imbirem mnie ratuje...A ból głowy też męczy...
OdpowiedzUsuń