środa, 4 listopada 2015

Na kolacje będą tosty. I ból głowy.

Czarne chmury. Nie mogę ich przegonić pomimo wszędobylskiej cukrowej waty. Moja ludzka, fizyczna powłoka błaga mnie o drzemkę, która jest w chwili obecnej na szczycie listy marzeń.  Na szczycie tak niskim lecz nadal nieosiągalnym...

Ratuje mnie słodycz jabłka. Piękna, polska Złota Jesień.

2 komentarze:

  1. Hmmm.... chcę Twoje okno, bo u mnie ni chu chu Złotej Jesieni... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie chlapa, szarość, deszcz i nic tylko koc i herbata z imbirem mnie ratuje...A ból głowy też męczy...

    OdpowiedzUsuń