poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Ogarnąć siebie...

Do tej pory nie wiem, jakim cudem mi się udało. Ile sił trzeba w sobie mieć, ile musiałam ich mieć! Czuję się, jakbym dokonała niemożliwego. Z niedowierzaniem zlustrowałam dwa worki zacnych rozmiarów, przepełnione za małymi już ubrankami mojej Alicji. Maleńkiej... Czas biegnie zbyt szybko. Daję z siebie wszystko ale nie jestem w stanie Go dogonić. Przykre to, nieosiągalne.

Staram się uwolnić moją głowę od myśli zbyt absorbujących. Znów jestem na przegranej pozycji. Problemy nie znikną, niestety. Mogę je jedynie rozwiązać i jestem na dobrej drodze ku temu. Emocje jednak mną rządzą, sterują. Nie mogę czuć się wolna.

1 komentarz:

  1. Powolutku, supełek po supełku, problemy zostaną rozwiązane :)

    OdpowiedzUsuń