Ja odpukać rzeczywiście mam spokojne wieczory (póki co). Dziecię śpi od 20:00 do 5:00 i od urodzenia tylko raz dało mi popis o 2:00 nad ranem:) Tak jest luzik. Choćby nie wiem, jak była płaczliwa w dzień, to w nocy mi to wspaniale rekompensuje... Ale każda sielanka kiedyś się kończy, także nie nastawiam się na wieczność:-)
Gin z kaktusem polecam :)
OdpowiedzUsuńdoszłaś do siebie? ;)
OdpowiedzUsuńAła...
OdpowiedzUsuń...lepiej?? :*
no i?
OdpowiedzUsuńaż tak ???
OdpowiedzUsuńJa odpukać rzeczywiście mam spokojne wieczory (póki co). Dziecię śpi od 20:00 do 5:00 i od urodzenia tylko raz dało mi popis o 2:00 nad ranem:) Tak jest luzik. Choćby nie wiem, jak była płaczliwa w dzień, to w nocy mi to wspaniale rekompensuje... Ale każda sielanka kiedyś się kończy, także nie nastawiam się na wieczność:-)
OdpowiedzUsuń