Pięknie jest i bajkowo. Przytulnie pośród bieli, gdzie nie gdzie nakrapianej psimi odchodami frywolnych właścicieli, którzy szturmem bojkotują odpowiedzialność za to, co oswoili. Nie, proszę Państwa, gówno nie stopnieje razem ze śniegiem. Tak, mam psa słusznych rozmiarów i tak się składa, że po nim sprzątam, nawet jeśli zesra się z dala od przyblokowego chodnika.
BTW. Pięknie jest i bajkowo. Śnieg sympatycznie prószy, Mróz dzielnie zabija bakterie i wirusy (chwała mu za to!), upierdliwie szczypiąc w nos i uszy, bo bardzo często zapominam o nakryciu głowy. Niech się mózg wymrozi, a co.
Za dwa tygodnie Pierworodny skończy osiem lat. Poważny wiek, fiu fiu. Kiedy to zleciało, jak, po co i dlaczego tak szybko?! Tak mnie ciśnie w serduchu żal, że to tak nieuchronne to przemijanie. Za chwilę się ożeni i guzik z matkowania. Dziecko moje maleńkie, metr trzydzieści pięć, stopa trzydzieści sześć.
Za cztery tygodnie Alicja skończy rok. I tu kolana mi się gną, rozklejam się całkowicie. Zaczynam czuć się staro i coraz mniej grubo. Mgła mi nastała przed oczami i znowu to upierdliwe: KIEDY i Łaj soł fast?!
Dziewczynka już taka sprytna i coraz bardziej samodzielna. No i w końcu po fazie na BABA, TATA i DAJ doczekałam się MAMA, co czkawką mi się odbija szczególnie w przypadkach nagłego wybuchu bomby biologicznej tudzież atomowej lub nocnego napadu pragnienia czy tam czegokolwiek innego. Wcześniej wzywany był ojciec a teraz krucho ze mną, MATKO.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś podobnego powiem ale UWIELBIAM JEŹDZIĆ! Jestem stworzona do prowadzenia pojazdów, tak więc niech STWÓRCA mnie wesprze, oświeci i umożliwi zdanie egzaminu w miarę sprawnie, najlepiej za pierwszym razem.;-) Póki co mam połowę jazd za sobą więc można by się PRAWIE zapisywać, ale wiecie co? Pierdla mam. Nie byle jakiego.