No nieee... Szlag mnie trafił na samą siebie, gdy zorientowałam się, że nawet sam BOSKI we własnej osobie przestał zaniedbywać bloga, pomimo spacerów z dziecięciem. Co prawda nie swym ale to nie waażne.;)
Postanowiłam przestać zganiać winę na brak czasu lecz na własne nieogarnięcie, gdyż w istocie nie ogarniam. Stylistka rzęs se jestem se, kobieta pracująca, szalona wizażystka, baba z pasją i wiatrem we włosach. W skrócie: zapierdalam.
Minęło pół roku, dwudziestego siódmego sierpnia. Mam wrażenie, jakby Alicja była z nami od zawsze a nie tylko od tych kilkunastu, bardzo szybkich, tygodniu. Świetne z niej dziecko, po bracie. Alergie oraz kolki są jej i nam obce. Wysypiamy się. Śmiejemy. Cud, miód, orzeszki. Niniejszym stałam się Matką Totalną, która przekonała się, że można kochać bardziej niż bardziej.
Pierworodny dzielnie rozpoczął drugą klasę a także kolejny rok treningów. Kurna no, drugiego września poryczałam się. Tak oto, wracając ze szkoły, niemal na ślepo, prowadziłam wózek z córką małoletnią, roztrzęsiona od wewnątrz i całkowicie zmyta na słono na zewnątrz.
Syn mój, nie mały wcale, nawet nie pożegnał matki starej, nawet się nie obejrzał na rodzicielkę, która na biodrze dzierżyła siostrę jego. Spotkał kumpli i poszeeeedł w tłum rozwrzeszczanych dzieciorów z plecakami większymi od nich samych. Nogi mi się ugięły, emocje mnie zjadły na surowo. Nie wiem jakim cudem, odstawiwszy później Alicję do BabciBe, dałam radę zrobić klientkę. I nie spieprzyłam!
Na dzień dzisiejszy mogę jedynie powiedzieć: ta edukacja wczesnoszkolna mnie wykończy! Boże, jak Pierworodny bazgroli!!!! Zlitujcie się i dajcie mi coś na nerwy, bo melisa przestaje mi wystarczać. Z kamienną twarzą, tłumiąc często śmiech, sterczę nad nim czasami kartki wyrywając, jeśli trzeba. "Orzeszkuf, samochotuf i niekturych" nie chcemy w kajecie!